Logo portalu

Kadra narodowa w futbolu flagowym trenuje w Rzeszowie!

12.08.2025
Kadra narodowa w futbolu flagowym trenuje w Rzeszowie!

Gdy kilka miesięcy temu Rzeszów został ogłoszony Europejską Stolicą Sportu 2026, nie mogliśmy się spodziewać, że już wkrótce uda się we współpracy z Miastem przygotować taką gratkę jak zgrupowanie kadry narodowej kobiet i mężczyzn w futbolu flagowym.

Zgrupowanie odbywa się od soboty 9 sierpnia do niedzieli 17 sierpnia na wciąż jeszcze pachnącym świeżością nowoczesnym obiekcie WR Sport w Świlczy, do którego chętnie przyjeżdżają drużyny z różnych dyscyplin sportu, ostatnio choćby juniorzy Wisły Kraków. W zgrupowaniu bierze udział 16 zawodników i 17 zawodniczek, spośród których po dwanaścioro zostanie wybranych do składów na mistrzostwa Europy w Paryżu, które odbędą się w końcówce września.

Uroczystym finałem zgrupowania będzie mecz polskiej reprezentacji kobiet z Ukrainkami, który odbędzie się w niedzielę 17 sierpnia o godzinie 12.00 na bocznym boisku Stali Rzeszów. Będzie to pierwszy w historii domowy mecz naszej żeńskiej reprezentacji.

Dla nas ogromną gratką jest fakt, że w zgrupowaniu kobiecej kadry bierze udział członkini Rzeszów Rockets – Gabriela Habrat.

Futbol sportem olimpijskim

Futbol flagowy, bezkontaktowa odmiana futbolu amerykańskiego, nie zyskiwał w Europie, a szczególnie w Polsce znaczącej popularności, ale wszystko zmieniło się w październiku 2023 roku. Wtedy to zostało ogłoszone, że futbol flagowy staje się sportem olimpijskim i będzie on obecny w programie igrzysk 2028 roku w Los Angeles. Dziś nieznane są jeszcze szczegóły kwalifikacji olimpijskich, ale niezależnie od formuły polskie drużyny przebywające obecnie na zgrupowaniu na obrzeżach naszego miasta zagrają o start w amerykańskiej olimpiadzie.

Nasza kadra męska została założona w 2022 r. i pierwszy swój turniej rozegrała w roku 2023 – były to mistrzostwa Europy w Irlandii. Już w tym debiutanckim występie udało się wygrać jeden mecz – ze Słowacją. Rok później w mistrzostwach świata było 26. miejsce w gronie 31 drużyn. Kadra żeńska wciąż jeszcze jest bardzo nowa, bo założono ją na początku 2024 r., w reakcji na decyzję MKOl. Dziewczyny szybko też zagrały swój pierwszy turniej, którym były mistrzostwa świata w Lahti, w sierpniu ubiegłego roku. My w footballowym środowisku rzeszowskim śledziliśmy je uważnie ze względu na fakt, że w reprezentacji od samego początku grała nasza Gabi, która wystąpiła we wszystkich meczach ubiegłorocznych mistrzostw, zdobywając 13 punktów.

Szczególnie efektowna była akcja Gabrieli z meczu z Irlandią, gdy spin move’em (obrotem) weszła między dwie rywalki i minąwszy je bez utraty flagi, rzutem na pole punktowe przefrunęła obok jeszcze jednej rywalki, która nie zdążyła odpowiednio wcześnie zerwać flagi, i zdobyła touchdown.

Polki nie wygrały żadnego meczu i uplasowały się na ostatnim miejscu w gronie 23 zespołów, ale wstydu nam nie przyniosły. Grały zażarte boje, a wyniki (poza jednym niechlubnym wyjątkiem, jakim był mecz z Brazylią, w którym Polki nie zapunktowały) nie były bardzo wysokie na korzyść rywalek, czego obawiano się przed turniejem. Nasze dziewczyny traciły dużo punktów, ale odgryzały się przeciwniczkom i zdobywały po kilkanaście oczek na mecz. Niektóre spotkania momentami zdawały się nawet w zasięgu, ale jeszcze zabrakło doświadczenia.

Wszyscy liczą, że może w tym roku w Paryżu przyjdzie pierwsze historyczne zwycięstwo w turnieju mistrzowskim.

Największe wyróżnienie dla sportowca

Zawodniczki jednak dobrze wspominają tamten wyjazd, a możliwość reprezentowania naszego kraju na mistrzostwach świata uznają za największy zaszczyt.

– Wyjście na boisko z Orzełkiem na piersi w barwach narodowych to chyba największe wyróżnienie dla sportowca – powiedziała niedawno Gabi Habrat w krótkiej rozmowie z nami. – Nigdy bym się tego nie spodziewała, że moje życie tak się potoczy, że będę reprezentować kraj w futbolu flagowym.

Wtóruje jej koleżanka z reprezentacji Jolanta Sampławska, która grała na mistrzostwach na pozycji rozgrywającej (QB):

– Cały wyjazd z reprezentacją i możliwość gry dla Polski to wielkie przeżycie.

Jola, z którą mieliśmy okazję porozmawiać właśnie podczas odbywającego się zgrupowania na Wuerze, jest niezwykłym przykładem wieloletniego zamiłowania do futbolu amerykańskiego. Zaczynała już po trzydziestym roku życia, gdy dołączyła do jedynej polskiej drużyny tackle football (klasycznej odmiany futbolu amerykańskiego, znanej z ligi NFL) o wdzięcznie brzmiącej nazwie Warsaw Sirens.

– Znajomy interesował się futbolem i mnie namawiał. Jak powstawała drużyna Sirens, to poszłam na testy i zostałam – wyjawia, jak to wszystko się zaczęło.

Jako że w Polsce nie ma i nie było dotąd ligi footballowej, Syreny grają w lidze czeskiej. Jola ma na koncie z drużyną wicemistrzostwo Czech. Zawodniczka grała także w lidze niemieckiej, w klubach Bochum Miners i Spandau Bulldogs.

Początkowo zaczynała w ostatniej linii obrony, jako corner back i safety, ale przypadek sprawił, że została… quarterbackiem.

– Złapałam kontuzję – opowiada. – W trakcie rekonwalescencji rzucałam sobie piłkę. I potem powiedzieli mi: „Jak sobie tak rzucasz i dobrze ci idzie, to spróbujmy na QB”.

Najwidoczniej próby wyszły dobrze, bo w przypadku Joli – tak już zostało i przez większość sportowej kariery przyszło jej grać na tej najbardziej prestiżowej pozycji.

Gdy po 10 sezonach gry skończyła z futbolem kontaktowym, uznała, że może jeszcze spróbować swoich sił we flagowce, która nie jest tak kontuzjogenna. Jak wyszły te próby sił? Dostała się do reprezentacji i wystąpiła w mistrzostwach świata! Co do wyjątkowych wspomnień z mistrzostw ma szczególnie jedno, z meczu z Niemkami: długie podanie na touchdown do Luśki – Anieli Machowskiej.

Po mistrzostwach w Lahti powstała w Polsce Liga Futbolu Flagowego kobiet, która niedawno rozegrała swój pierwszy sezon. Sampławska wystąpiła jednak nie w drużynie Syren, a w utworzonej w pobliżu Warszawy Clockwork Orange Michałowice, która w toku sezonu… okazała się najlepszym zespołem, sięgając po mistrzostwo Polski. I tak Jola dodała do swojej bogatej kariery kolejny sukces.

Dziś znowu jest na zgrupowaniu reprezentacji i będzie walczyć o miejsce w składzie na kolejny turniej mistrzowski, choć śmieje się, że czeka, aż młodsze dziewczyny osiągną taki poziom, że wygryzą ją ze składu – i twierdzi, że naprawdę im tego życzy. Jest jedną z dwóch w kadrze zawodniczek 40+, które mogą stanowić dla koleżanek wzór kondycji, sportowego życia, samozaparcia.

Na co dzień Jola pracuje w drukarni opakowań. Gdy rozmawia się z futbolistami, którzy w zasadzie w komplecie są w Polsce amatorami, jedną z najciekawszych rzeczy jest dowiadywanie się o ich zawodach wykonywanych na co dzień. Drużyny łączą ludzi z najróżniejszych branż, dla których wspólną płaszczyzną staje się boisko i zażarta gra dla swojej drużyny.

Przekazać doświadczenia

Jak się okazuje, Sampławska nie zatrzymała się jednak na sobie, ale dzieli się swoimi umiejętnościami z młodszymi koleżankami. W czasie rozmowy z nami obok Joli na kanapie siedzi Żaneta Czerniakowska. Rocznik 1991, na co dzień pracująca w wydawnictwie w dziale kontrolingu i rozliczeń; także rozgrywająca, czekająca na swój debiut w reprezentacji, który nastąpi już za kilka dni na bocznym boisku Stadionu Miejskiego w Rzeszowie.

– To Jola nauczyła mnie pierwszych rzutów – wyznaje Żaneta, która obecnie gra… właśnie w Warsaw Sirens, na dawnym miejscu Joli.

Czerniakowska zaczęła przygodę z futbolem dopiero w styczniu tego roku, wcześniej przez 20 lat uprawiała siatkówkę. Po zagraniu flagówkowego sezonu ligowego z Sirens… dostała zaproszenie na zgrupowanie reprezentacji.

– Żaneta zrobiła ogromny postęp – zapewnia Jola, uzasadniając tym wybór Artura Górskiego, trenera kadry żeńskiej oraz koordynatora Ligi Futbolu Flagowego w Polsce.

Jeśli chodzi o futbol flagowy, na razie Jola nie oddała palmy pierwszeństwa młodszej koleżance, przynajmniej pod tym względem, że to jej drużyna z Michałowic sięgnęła po mistrzostwo Polski, a Żaneta i jej Syreny musiały się zadowolić 3. miejscem. Na 2. rozgrywki skończyła drużyna Kraków Kings, mając w składzie naszą Gabi Habrat (WR, DB) trenującą na co dzień w Rzeszów Rockets, a także Anię Bąk, trzecią QB, która znalazła miejsce w szerokim składzie reprezentacji i uczestniczy w zgrupowaniu.

– Powołałem na zgrupowanie trzy rozgrywające z trzech najlepszych drużyn w kraju – tłumaczy trener Górski. – Rywalizacja jest otwarta, treningi i spotkania wyłonią, kto będzie starterem najpierw w niedzielę z Ukrainą, a potem w mistrzostwach Europy.

Powrót Bartosza Dziedzica

Gdy rozmawia się z zawodnikami męskiej kadry, widać, że to prawdziwi atleci, zajmujący się futbolem przynajmniej półprofesjonalnie, grający w niego od wielu lat.

– Flagówka to według mnie jest gra atletów. Na przykład obrona jest trudniejsza niż w tackle’u, bo zawodnik defensywy ma dużo mniej opcji przeszkadzania przeciwnikowi, dlatego atletyczność jest decydująca – tłumaczy Bartosz Dziedzic, jak zgodnie przyznaje footballowe środowisko, największa gwiazda obecna na zgrupowaniu.

Dziedzic przez lata grał w Panthers Wrocław, z którymi wygrywał Europejską Ligę Mistrzów i zdobywał liczne tytuły mistrza Polski, został też MVP Polish Bowl w roku 2020. Kibice nieśledzący aż tak uważnie poczynań drużyny z Wrocławia mogą go pamiętać z wielu doskonałych akcji z czasów gry w reprezentacji Polski w futbolu amerykańskim, gdy była ona jeszcze aktywna. Przede wszystkim Bartosz grał w niej na The World Games 2017 we Wrocławiu.

Żaneta Czerniakowska rozpoczęła swoją przygodę z futbolem w styczniu tego roku, podczas gdy trzy lata od niej młodszy Bartosz (ur. 1994) zaczynał za dzieciaka. Dziś oboje uczestniczą w zgrupowaniu kadry.

– Co ciekawe, zaczynałem właśnie od flagówki, w którą przez półtora roku grałem w nieistniejącej już The Crew – opowiada Dziedzic. – Potem przeszedłem do tackle’a i grałem w niego 15 lat. Teraz jestem po pierwszym sezonie, gdy nie grałem w tackle’a, a wyłącznie we flagówkę.

Na co dzień Bartosz jest specjalistą do spraw logistyki w znanym amerykańskim koncernie zajmującym się produkcją i sprzedażą różnorodnych wyrobów, między innymi tworzyw sztucznych, materiałów elektronicznych i farmaceutycznych, części samochodowych i samolotowych. Niestety w polskiej rzeczywistości nawet taki ktoś jak on nie jest w stanie żyć z futbolu.

Choć trzeba przyznać, że sam zawodnik tłumaczy to bardzo logicznie: futbolista w Europie kończy grać na profesjonalnym poziomie koło 30.–35. roku życia. Gdyby poza tym nie robił nic innego, trudno byłoby mu potem odnaleźć się na rynku pracy.

Do kadry flagówki Dziedzic wraca po przerwie. Zagrał w mistrzostwach Europy przed dwoma laty w Irlandii, nie było go natomiast w kadrze na zeszłoroczne Lahti.

Wszechstronność ponad wszystko

W czasie swojej kariery Bartosz grywał na różnych pozycjach, choć głównie rozgrywającego (QB) i odbierającego (WR), w tym sezonie ligi flagówki grał jako rozgrywający. Sugeruje jednak, że w kadrze chciałby spróbować różnych pozycji, także w defensywie.

– We flagówce potrzebujemy ludzi, którzy poradzą sobie na każdej pozycji – tłumaczy Artur Czarnik, odbierający (WR) Warsaw Mets, który w reprezentacji flagówkowej gra 2. sezon.

W futbolu flagowym bywa bowiem tak, że formacje grają w dwie strony lub po prostu się wymieniają między sobą, trenerzy rotują składem, wstawiając zawodnika z defensywy do ataku. Tak było na przykład w przypadku polskiej drużyny kobiecej podczas mistrzostw w Lahti. Gdy jednej z formacji nie szło w ataku, następowała zamiana i dotychczasowa formacja obronna grała w napadzie. Tutaj nie ma takiej specjalizacji i przyspawania do pozycji, jak bywa to niejednokrotnie w odmianie klasycznej futbolu amerykańskiego.

Wspomniany Czarnik to inny filar polskiej reprezentacji męskiej w futbolu flagowym. Zawodnik od 10 lat gra w tacle football. Zaczynał w Tytanach Lublin, skąd po 4 latach przeniósł się do Warsaw Eagles, gdzie grał rok. Od 5 lat broni barw Warsaw Mets. Do reprezentacji flagówki, jako się rzekło, trafił przed rokiem. W ofensie gra na swojej tradycyjnej pozycji WR-a, natomiast w defensie jest blitzerem.

Zgrupowanie w Rzeszowie? Jak to się udało

Ale jak to się w ogóle stało, że nasza kadra w sporcie olimpijskim trafiła do podrzeszowskiego obiektu? O to zapytaliśmy głównego prowodyra i organizatora całego wydarzenia prezesa Rzeszów Rockets Pawła Gajzlera:

– Przez cztery lata mojej prezesury w Rockets mieliśmy liczne okazje, by zbudować dobre relacje z władzami Związku Futbolu Amerykańskiego w Polsce. Wielokrotnie wyświadczaliśmy sobie drobne i większe przysługi dla dobra futbolu zarówno w Rzeszowie, jak i w kraju. Nasze oddanie sprawie i doświadczenia zdobyte przy realizacji mniejszych projektów sprawiły, że gdy pojawiła się taka okazja, związek zwrócił się z tą propozycją właśnie do nas. A my podjęliśmy wyzwanie, bo w ten sposób możemy się przysłużyć również miastu Rzeszów w programie na Europejskie Miasto Sportu 2026.

W tym, że mogliśmy sobie pozwolić na organizację zgrupowania jest także zasługa władz miasta Rzeszowa, które postanowiło które postanowiło dofinansować i wspomóc logistycznie organizację wydarzenia. Do tego, że okazało się ono możliwe do przeprowadzenia, przyłożył się także sam WR Sport, który zaproponował bardzo przystępne ceny, stając się jednym ze sponsorów zgrupowania. A także grupa firm wymienionych na końcu artykułu.

Z warunków zapewnionych w WR Sport zadowoleni są zarówno przedstawiciele związku, jak i trenerzy oraz zawodnicy.

– Wielkim plusem jest boisko pod dachem. To zapewnia nam ciągłość realizacji programu, nie jesteśmy uzależnieni od pogody – komentuje z zadowoleniem Damian Dębiński, członek zarządu ZFAP i członek zarządu PKOl, który przyjechał na zgrupowanie wraz z polskimi drużynami.

– Jesteśmy wdzięczni, że udało się zorganizować i dofinansować ten obiekt, czujemy się tu bardzo dobrze przyjęci – dodaje Daniel Piechnik, trener główny kadry męskiej. – Logistycznie też to dogodne miejsce, dojazd był szybki, a ja miałem kawałek, bo musiałem tu dotrzeć z Gdańska. I jechałem cały czas autostradami – konstatuje z satysfakcją.

Na inne praktyczne zalety zwracają uwagę sami zawodnicy:

– Jak na nasze potrzeby obiekt jest dobrze wyposażony i skomunikowany: właściwie wszystko w obrębie dwóch pięter – zwraca uwagę Artur Czarnik, cytowany wyżej WR Warsaw Mets.

Zawodnicy mają w cenie pobytu dostępne: basen ze strefą SPA, siłownię, sale konferencyjne.

– Obiekt jest wystarczający, by organizować tu zgrupowania kadry i konkurencyjny wobec dużych ośrodków sportu – stwierdza trener Piechnik.

A QB Bartosz Dziedzic dodaje:

– To idealne miejsce, żeby się zaszyć na kilka dni i skupić tylko na futbolu.

Zawodnicy zwracają uwagę, że w dużych molochach, ośrodkach sportu, osoby z różnych dyscyplin są ze sobą wymieszane. Na stołówce panuje rozgardiasz i chaos, łatwo spóźnić się na posiłek i dostać zimne danie. Ten ośrodek daje możliwość dostosowania do nich na przykład kuchni. Niektórzy są wegetarianami i w WR Sport nie było żadnego problemu z ustaleniem dla nich osobnego menu.

Wybór kadry na Paryż

Celem zgrupowania, jak wspomnieliśmy na początku, jest wybór wąskiej, 12-osobowej kadry mężczyzn i kobiet na zbliżające się mistrzostwa Europy, które odbędą się od 24 do 28 września w Paryżu. W zgrupowaniu bierze udział 16 zawodników i 17 zawodniczek, spośród których dokona się selekcja.

– Jako że w tym sezonie po raz pierwszy rozegrana została kobieca Liga Futbolu Flagowego, pula zawodniczek znacząco się zwiększyła i już konkurencja, żeby dostać się do szerokiej kadry, była bardzo duża – mówi trener Artur Górski.

W Rzeszowie grupa zawodniczek szlifuje swoje umiejętności. Tydzień po zgrupowaniu odbędą się jeszcze 4 sesje treningowe w Pradze, potem zostanie wybrana finalna dwunastka, która pojedzie walczyć w Paryżu.

O to, jak będą wyglądać treningi w Wuerze, zapytaliśmy trenera kadry męskiej Daniela Piechnika.

– Będziemy mieć dwa treningi dziennie. Pierwszy, półtoragodzinny, to trening techniki indywidualnej. Drugi, popołudniowy, to trzygodzinny trening taktyczny i rywalizacyjny. Będziemy omawiać schematy taktyczne oraz między innymi styl gry naszych rywali podczas zbliżających się mistrzostw – opowiada.

Trenerzy będą też porównywać zaangażowanie, poziom zawodników, tak by optymalnie dobrać ostateczną dwunastkę.

Dodatkowo związek zapewnia zawodnikom podczas zgrupowania kilka godzin pracy z psychologiem sportu oraz odnowę biologiczną.

Do kadry kobiecej na ostatnie dwa dni dołączy doświadczona reprezentacja Ukrainy. W sobotę 16 sierpnia odbędą się dwie wspólne sesje treningowe, a zwieńczeniem zgrupowania będzie mecz Polska – Ukraina na bocznym boisku Stali w niedzielę 17 sierpnia o godzinie 12.00, na który raz jeszcze serdecznie zapraszamy.

A jakie cele stawiamy sobie na mistrzostwa Europy? Damian Dębiński (ZFAP) nie pompuje balonika.

– W grupie chłopaków są dwie drużyny nieco lepsze i dwie niższe rankingowo, ale różnice są minimalne. Na tym poziomie decydują detale. Chłopcy mają realne szanse na miejsca 8–12. W przypadku dziewczyn każde zwycięstwo będzie na wagę złota. •

Autor artykułu: Paweł Pomianek; zdjęcia: Kuba Krawiec

 

Partnerzy Zgrupowania Reprezentacji Polski w Futbolu Flagowym 2025: 

Rzeszów – stolica innowacji, 

SportowyRzeszow.pl, 

#europejskiemiastosportu2026, 

WR Sport – Centrum Sportu i Rozrywki 

Stowarzyszenie MY 

Rzeszów Rockets – organizator 

Recovery Lab,

Warsztat Pizza, 

Sphinx Rzeszów Kopisto,

#EMS2026, #jestemsportowcem, #rzeszoweuropejskiemiastosportu2026

Opisy zdjęć:

fflagowy_kadra - zdj0044: Dla nas ogromną gratką jest fakt, że w zgrupowaniu kobiecej kadry bierze udział zawodniczka Rzeszów Rockets – Gabriela Habrat

fflagowy_kadra - zdj0043: Żaneta Czernikowska (po lewej) uczyła się od Joli Sampławskiej rzucać piłkę. Teraz obie rywalizują o miejsce w podstawowym składzie reprezentacji

fflagowy_kadra - zdj0042: Bartosz Dziedzic, jak zgodnie przyznaje footballowe środowisko, to największa gwiazda obecna na zgrupowaniu

fflagowy_kadra - zdj0039: Nad całością zgrupowania czuwa Daniel Piechnik, trener główny kadry męskiej

fflagowy_kadra - zdj0040: Artur Górski, trener kadry żeńskiej oraz koordynator Ligi Futbolu Flagowego w Polsce, poprowadzi drużynę w niedzielnym meczu z Ukrainą

fflagowy_kadra - zdj0041: Artur Czarnik, WR Warsaw Mets, już przed rokiem zebrał pierwsze reprezentacyjne szlify

 

Galeria zdjęć